To spotkanie, w lipcowe, upalne popołudnie, wspominam niesamowicie miło. Ogromną przyjemnością było fotografować radość i spontaniczność bycia ze sobą, gesty troski, czułości, bliskości, jakich mnóstwo w tej Rodzince.
Zdjęciowe spotkanie miałyśmy umówione od dawna, dawna, chyba od środka wakacji. Niestety, w sobotę lało jak z cebra i nie doszło ono do skutku. Za to w niedzielę odrobinę się przejaśniło - na tyle, że można było pomyśleć o wyjściu z aparatem. Wprawdzie marzenie o łąkowej sesji przy ciepłym świetle wschodzącego słońca kreatywnie zmieniło się w chłodny staromiejski spacer, ale i tak świetnie się nam razem specerowało.
W pewien letni niedzielny poranek spotkałam się z małym Leosiem i jego rodzicami, Adą i Przemkiem. Rodzinka przyjechała na weekendowe zwiedzanie Krakowa aż z Wrocławia, wykorzystaliśmy więc tę okazję do zrobienia pamiątkowych zdjęć na tle krakowskich klimatów.