Jestem zwolenniczką "innego" stylu przedszkolnych zdjęć - niepozowanych, nieustawianych, nieprzebieranych, bez sztucznych teł, sztucznego oświetlenia. Za to z: dzieciącą autentycznością, reportażowa dynamiką, pełnym wykorzystaniem zastanych warunków, które w dziecięcym świecie same w obie są tak barwne, bogate, baśniowe, że wcale nie trzeba ich już poprawiać, przerabiać ani czymkolwiek ulepszać. Wystarczy... patrzeć i podziwiać.