Blog
Beata, Marcin i Maleństwo
Dawno nie bywało tu sesji ciążowej. Ostatnia, jaką sobie przypominam, była chyba z Magdą, jeszcze na starym blogu (http://fotodzieci.blogspot.com/2012/03/czekanie.html). Ada, której na tych zdjęciach jeszcze (prawie) wcale nie widać, teraz jest już dużą panną, podobnie jak Michaela Ani, i Matylda Basi - wszystkie "moje" fotografowane w brzuchu dzieci aktualnie już chodzą, więc to naprawdę zamierzchłe czasy. Swoją drogą - uwielbiam tę fotograficzną pracę również ze względu na relacje, jakie się często w niej nawiązują - ze względu na to, że prawie zawsze wiem, co słychać u osób, które fotografowałam. Dowiaduje się, kiedy ślubnym parom powiększają się rodziny, kiedy dzieci z ciążowych sesji przychodzą na świat, często później robię zdjęcia na ich chrztach. Widzę, jak rosną, idą do przedszkola, do szkoły, do Komunii... Continuum vitae - że tak po swojemu wpadnę w nastrój nieco filozoficzno-refleksyjny ;). A nuż kiedyś trafię na ślbu któregoś ze "swoich" dzieci???
Tym razem w piękne letnie popołudnie spotkałam się z Beatą i Marcinem, których zdjęcia przyprawiły mnie o tę nieco sentymentalną refleksję powyżej. Pod koniec przygotowywania prezentacji w Photoshopie prawie się popłakałam ze wzruszenia, patrząc na treść tych fot :). Cała ich siła tkwi w niesamowitej relacji Beaty i Marcina, którą chyba na zdjęciach doskonale widać, komentarze wszelkie zbędne. Czekam więc razem z nimi na ich maleństwo - Jagodę, a może jakąś inną piękną dziewczynkę :). A nuż się jeszcze spotkamy na sesji noworodkowej :).
A w połowie sierpnia - żeby tym razem nie było tak długiej przerwy - zobaczę się na ciążowej sesji Agnieszki i jej Chłopczyka, w Warszawie :).