Okazuje się, że nawet w czasie urlopu można (a nawet trzeba !) pstrykać SESJE RODZINNE ...
Spotkaliśmy się w połowie drogi między Tarnowem, a Grybowem, gdzie spędzałam akurat wakacyjny czas u moich rodziców.
To były właściwie dwa spotkania fotograficzne:
pierwsze odbyło się ... w zaciszu domowym, bo przeszkodziła nam burza z ulewą, a drugie już w plenerze.
W plenerze było bardzo ... KSIĄŻKOWO, RODZINNIE, WOJTUSIOWO i DMUCHAWCOWO :-)
Fajny spacer po parku !
W chwili gdy piszę tego posta - na polach lawendy Pani Barbary i Pana Andrzeja trwają już niestety lawendo-kosy ...
A w chwili, gdy byłam w tym pięknym miejscu z KASIĄ, ANDRZEJEM i oczywiście słodką ALUSIĄ - lawenda zaczynała dopiero leciutko fioletowieć ...
Uwielbiam fotografowanie tych szalonych dziewczyn, Zosi i Tosi, i ich nie mniej pomysłowego brata, Frania :). Jak się tylko mamy spotkać, to od razu wiem, że będzie świetnie :)